Radio Białystok | Gość | Tadeusz Truskolaski - prezydent Białegostoku
"Z całą mocą i stanowczością wdrażamy przepisy, które na nas spadają. (...) Z nauką zdalną są jednak problemy, ale staramy się pomagać - będą 4 mln zł na komputery" - mówi Tadeusz Truskolaski.
Nie słabnie epidemia koronawirusa w Polsce. W Podlaskiem najwięcej przypadków cały czas służby notują w Białymstoku. M.in. o walce z epidemią i jej skutkami z prezydentem miasta Tadeuszem Truskolaskim rozmawia Adam Janczewski.
Adam Janczewski: W walkę z epidemią w Białymstoku włączeni od początku pandemii są strażnicy miejscy. Władze miasta wystawiły ostatnio za ich prace rachunek wojewodzie. Panie prezydencie, proszę wyjaśnić słuchaczom skąd taka decyzja?
Tadeusz Truskolaski: Przede wszystkim to wynika z przepisów prawa. Jeżeli chodzi o wszelkie działania samorządu, to one mogą być bezpłatne czy też bez opłat w dół, a natomiast w górę to znaczy dla Skarbu Państwa czy dla innych podmiotów, my musimy pobierać za to opłaty, nie możemy przekazywać darowizn. A to tak wygląda, bo wojewoda przejął straż miejską. Mamy dokładne wyliczenia - za kwiecień, maj straż miejska prowadziła patrole z policją 357 razy, to są głównie 10-godzinne patrole, koszty tej pracy wyceniono na 94 tys. zł. Od 1 do 18 czerwca na około 23 tys. zł. Zresztą wojewoda nie odmawia, tylko wystąpił do Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji z prośbą o wskazanie ścieżki w sprawie refundacji wydatków na zwalczanie pandemii. W tym samym miesiącu też rząd wystąpił do Komisji Europejskiej o przyznanie na ten cel środków z Funduszu Solidarności Unii Europejskiej. W związku z tym szuka się tylko ścieżki, aby te żądania opłacić. Z drugiej strony, my jesteśmy przez prawo zobligowani do tego, aby wszelkie świadczenia na rzecz Skarbu Państwa były ekwiwalentne i musimy upominać się o zapłatę.
Czyli rozumiem, że z żadnej ze stron w tym przypadku konfliktu politycznego nie ma, bo już takie głosy się zaczęły pojawiać.
Nie, nie ma. Ja nie narzekam na współpracę z wojewodą, nigdy tego nie robiłem. Oczywiście ona jest trudna z uwagi na trudną sytuację i na to, że decyzje, które są podejmowane na górze, powiedzmy sobie, czyli przez czynniki rządowe, najczęściej są podejmowane na ostatnią chwilę, a wdrażanie ich spada na samorządy, oczywiście pośrednio również i na wojewodę. Lokalnie współpracujemy dobrze, są oczywiście spotkania zdalne ze starostami, było już ich co najmniej kilka, a może i kilkanaście, i rozmawiamy o tych sprawach, które są takie palące, nagłe, dlatego że naszym celem jest pomoc naszym mieszkańcom.
Bardzo dobrze, że samorządowcy ze sobą rozmawiają, ale jakie są efekty tych rozmów?
Efekty są takie, że my z całą mocą i stanowczością wdrażamy wszelkie przepisy, które spadają na nas. Jak państwo wiecie, od soboty 7 listopada obowiązują kolejne obostrzenia, czyli klasy 1-3 przeszły na naukę zdalną - wprowadza to samorząd. Nauka zdalna również dla uczniów powyżej czwartej klasy. Otwarte są żłobki i przedszkola, a więc tutaj ten reżim sanitarny musi obowiązywać. My mamy we wszystkich szkołach w mieście prawie 40 tys. uczniów. Również zamknęliśmy placówki kultury, teatry, kina, muzea, galerie, ogniska muzyczne - to są właśnie nasze działania, które mają zapobiegać rozprzestrzenianiu się pandemii.
Skoro wywołał pan temat szkół, to proszę powiedzieć jakie sygnały docierają do Urzędu Miejskiego? Czy wszystkie dzieci, czy też wszyscy nauczyciele, są wyposażeni w sprzęt do nauki zdalnej i czy nie ma z tym większych problemów?
W tej chwili są problemy, dlatego że są dość duże środki europejskie w ramach tak zwanego BOF-u, czyli Białostockiego Obszaru Funkcjonalnego przeznaczone na zakup komputerów, to jest kwota rzędu 4 mln zł, ale ona jeszcze nie została zrealizowana. Na pewno te potrzeby występują szczególnie tam, gdzie są rodziny wielodzietne, gdzie jest jeden komputer, a trójka dzieci chodzi do szkoły. Tutaj staramy się oczywiście pomagać, niektóre szkoły wypożyczają laptopy, ale w tej materii potrzeby w stu procentach nie są zabezpieczone.
A dlaczego ta kwota nie została jeszcze wykorzystana?
Dlatego że pojawiła się dosyć niedawno, pojawiła się z oszczędności, z innych działań, musiała przejść całą procedurę unijną, bo to są środki unijne, mieć aprobatę Urzędu Marszałkowskiego, Komisji Europejskiej i dopiero wtedy może być wydatkowane. A poza tym myślę, że żaden dostawca nie ma na stanie, w magazynie, komputerów za 4 mln zł, to trzeba po prostu troszeczkę poczekać, ale myślę, że uda nam się w tym roku jeszcze zrealizować i wyposażyć placówki, szkoły, uczniów, a szczególnie nauczycieli w te podstawowe potrzeby, bo jak widać, pandemia nie przemija i z dużym prawdopodobieństwem do końca tego semestru ta nauka będzie w większości zdalna.
Życzyłbym sobie i wszystkim uczniom, żeby jednak te prognozy się nie sprawdziły i oby te laptopy w tym semestrze się jednak uczniom nie przydały. Przejdźmy do pomocy zaoferowanej przez miasto przedsiębiorcom. Czy już białostoccy przedsiębiorcy dostali ulgi w opłacaniu czynszów za lokale należące do miasta?
Tak, podpisałem stosowne rozporządzenie natychmiast po tym, jak został wprowadzony ten częściowy lockown. Ono jest podobne do tego, które było podpisane w marcu. Tutaj musimy po prostu pomagać tym, którzy tej pomocy potrzebują. To jest na zasadzie "procent do procentu", to znaczy, że jeżeli obroty w roku poprzednim były wyższe, czyli w tym roku był niższe na przykład o 20%, to te ulgi są 20%, bo wiemy, że nie można zrównać wszystkich lokali dlatego, że niektóre z nich świadczą swoje usługi poprzez dowóz, a niektóre restauracje, które tego nie miały, ich spadek obrotów jest dramatyczny.
Panie prezydencie, najgłośniej obniżek czynszu domagali się przedstawiciele branży gastronomicznej, ale nie tylko oni chyba mogą liczyć na wsparcie, prawda?
Nie, my nawet nie możemy tak wybiórczo stosować dla wybranych branż, zrobiliśmy to dla wszystkich podmiotów, które wynajmują powierzchnię w ramach mienia komunalnego czy też w ramach TBS-u, czyli Komunalnego Towarzystwa Budownictwa Społecznego.
A ilu przedsiębiorców złożyło już wnioski o takie wsparcie?
Sukcesywnie te wnioski napływają. Za listopad jeszcze takich danych nie ma. Oni wiedzą, że nie muszą już płacić czynszu w tej wysokości, będą składać takie wnioski, jak będą mieli dane finansowe. To odbywa się na oświadczenie, bo my wierzymy, ale oczywiście wybiórcze kontrole oczywiście będą, żeby potem nie było oszustw, bo to są pieniądze publiczne. Także nie trzeba specjalnie składać jakiejś papierologii, wystarczy złożyć wniosek i oświadczenie, że obroty były niższe w stosunku do roku poprzedniego o 50% i automatycznie udzielana jest ulga. Natomiast trzeba liczyć się z tym, że pewne wybiórcze kontrole będą, żeby nie było pokusy niepłacenia czynszu.